Nocny numer
Komentarze: 3
Jednka dalem znac Ewie o rozmowie z zona. Zapytalem, czy chce znac jej wynik. Napisala, ze skoro zaczalem, to niech dokoncze. No i dokonczylem. Na razie brak odpowiedzi.
Wieczorem bylismy umowieni ze znajomymi, jak co tydzien, na karty. Poszlismy, gralismy. Ciagle myslalem o tym co mnie czeka, o problemach, o Ewie. Po kartach zawsze chodzimy do pobliskiej knajpy. To juz rytual. Nagle, bedac juz w knajpie, zona wyszla, bo zadzwonil telefon. Juz wczesniej, u znajomych, bylo kilka smsow. Wraca i mowi, ze musi wyjsc, przeprasza itp. Zatkalo mnie doslownie!Pytam ja - odbilo Ci? (inne slowa nie przyszly mi do glowy). Jest 1 w nocy, a ona mowi, ze z kims sie umowila. Zajebiste! Szlag mnie trafil. Ale nie z zazdrosci, ale z glupoty i chamstwa. Gdyby mnie tak potraktowala - ok. Ale ona tak potraktowala znajomych. Widzialem wzrok kolegi - nic z tego nie rozumial. Widzialem tez reakcje kolezanki - jak gdyby nic sie nie stalo! Juz widze, jaka by miala mine, gdybym ja taki numer odwalil. jestem juz pewien na 100% - solidarnosc jajnikow jednak dziala! A swoja droga ciekawe... W dzien po moim oswiadczeniu, ze nie widze wspolnej przyszlosci, juz potrafi sobie zorganizowac czas... Zaloze sie, ze to wlasnie R przylecial do Polski.Rozumiem wszystko, ale nie rozumiem jednego - jesli chciala sie z nim spotkac, nie mogla poczekac do jutra?
Wracajac, syn mnie pyta - gdzie mama? Coz mialem odpowiedziec. Powiedzialem szczerze - nie wiem, jutro ja zapytasz... Nie sadzilem, ze jest taka glupia.... :(
Jestem wkurwiony. Nie zywilem do niej do tej pory wrogosci, ale teraz....Cos peklo...
Ewa nadal milczy. Czuje coraz bardziej, ze przestraszyla sie tego, ze sie uwolnie, ze bedzie coraz blizej z facetem z obciazeniami w postaci zony i syna. Czuje, ze niebawem dostane wiadomosc, ze postanowila dac mu szanse... Nie wierze, ale czuje to! Chcialbym sie mylic... A jak na razie bezblednie ja wyczuwam. Ale nawet jesli tak bedzie, nie zmienie zdania. Widac tak ma byc.
Dodaj komentarz