jestem klebkiem nerwow
Komentarze: 10
Czuje sie potwornie. I bardzo samotnie. Mysle na przemian to o synu, to o Ewie. On nic nie wie (tzn. pewnie czuje, ze nie jest tak, jak byc powinno, ale nie wie, co sie swieci), ja z kolei nie wiem co u niej - czy juz rozmawiala z M? Spogladam co troche na komorke, nie ma koperty... Wykoncze sie chyba. Dobrze, ze w pracy jest kipisz, przynajmniej od czasu do czasu musze sie zajac sprawami zawodowymi i wtedy nie myslec o problemach.
Znowu dopadaja mnie watpliwosci odnosnie mojej decyzji w sprawie malzenstwa. Co ja chce od zony? Jest podobno ladna, gruba tez nie jest. Mila, sympatyczna, dobra. A mnie ciagle cos nie pasuje... Mamy fajnego synka... Dlaczego nie potrafie w imie ocalenia rodziny spojrzec na zone jak na kobiete mojego zycia? Nie ma w niej tego blysku w oku, tego zywiolu, jaki widze w innych kobietach... Nie ma tego temperamentu ani spontanicznosci....
Jestem prawie zalamany...
Dodaj komentarz