blog in
Komentarze: 5
W koncu zdecydowalem sie.Dlugo nosilem sie z zamiarem "oblogowania".Dzisiejsze wydarzenie bylo wreszcie wystarczajacym impulsem...
Po wczorajszym spotkaniu w knajpce kolo kortow i czulym pozegnaniu, dzis rano czulem sie dziwnie niespokojny.Alez ja ją wyczuwam! Dostalem serie smsow, po ktorych znowu moj swiat sie zawalil. Postanowila, ze musi wreszcie ostatecznie zdecydowac, co ze zwiazkiem z M. Zero spotkan itd. Jednoczesnie mnie to pozwoli na sprecyzowanie, czego ja tak wlaciwie chce. Ja juz wiem - dzieki, mamo, za sile, ktora mi dalas - nie bede mogl byc do konca zycia z zona.Nie pasujemy do siebie. Prawie juz postanowilem - pojedziemy na swieta osobno. Nie wiem, co bedzie dalej...
Czuje, ze Ewa tez juz praktycznie podjela decyzje. Jednoczesnie boje sie, ze jakims cudem zdecyduje sie na powrot do M. Jesli by tak mialo sie stac.... Nie, nie wierze w to!
Swieta beda okropne. Mimo ze u rodzicow bede sie dobre czul, bede tesknil za nia, myslal o niej... Nie sadzilem, ze tak mi zawroci w glowie...
Podziwiam ja za te trudna, ale madra decyzje. Zaimponowala mi, i to bardzo!
Chyba sie w niej zakochalem......
Dodaj komentarz