Archiwum 18 grudnia 2004


gru 18 2004 nocne malzonkow rozmowy...
Komentarze: 3

O polnocy zona zaczela rozmowe na temat "co dalej z malzenstwem". Slusznie zauwazyla, ze 4 miesiace rozlaki (pracowala za granica) nie zmienily nic w moim nastawieniu do niej. Na pytanie, czy widze szanse na uratowanie malzenstwa, odpowiedzialem - zgodnie z tym co czuje i mysle - ze wszystko wskazuje na to, ze nie... Rozmawialismy o Michale, o tym ,jak ewentualnie on by to przyjal... Zona wiaze swoja przyszlosc z praca za granica. Tutaj i tak nie moze znalezc pracy, mimo ze jest wyksztalcona i mila osoba. A moze dlatego, ze nie ma sily przebicia? Moze m.in. dlatego uwazam, ze nie jest kobieta dla mnie? Padly stwierdzenia, ze byc moze zdecydowalaby sie na pozostanie za granica. Nawet na miejscu juz informowala sie na temat ewentualnej szkoly dla syna. Widac bedac juz tam brala pod uwage taki rozwoj sytuacji. Kto wie, czy z tymi "planami" nie ma czegos wspolnego R.... Tak mi cos mowi...

Aha - rozmawialismy nawet o ewentualnej mojej pracy za ta sana granica, w moim (b. dobrze tam platnym) zawodzie. Moze to byloby swietne wyjscie? Jasne, pewnie tak - koniec klopotow finansowych, nauczenie sie jezyka przez syna... Ale jest jedno "ale" - ja nie potrafie z nia byc...

Rozmowa byla spokojna, ale smutna. Potem poruszyla temat - dlaczego ona mi nie odpowiada. Mowilem o roznicy charakterow, temperamentow. Ze sie zmienilem (i ona moim zdaniem tez).

Dzis od rana jest niby normalnie. To mnie cieszy, ze nie ma histerii i tego typu spraw. Mysle, ze przez ten czas, kiedy odszedlem od niej emocjonalnie (czyli 2,5 roku), wygasilem jej uczucia do siebie. Nie chcialbym wojny o dziecko, o majatek (hihi, ale mi majatek...). A mnie znowu ogarnely obawy - czy dobrze robie, czy mam szanse byc kiedys znowu z kims szczesliwy?

Mysle o Ewie. Byc moze juz, albo w niedlugim czasie, rozmawia z M. Ona nie wie o tym, ze powiedzialem zonie o checie rozejscia sie. Do tej pory wiedziala, ze mi z nia zle, ale widziala, ze trwam w tym zwiazku, ze strachu przed reakcja syna. Chcialbym, zeby wiedziala o tej rozmowie. Dalbym jej sygnal - jestem dla Ciebie. Ale nie moge tego zrobic. Nie wolno mi wplywac na jej decyzje odnosnie M. Sam juz nie wiem, co robic...

 

na_rozdrozu : :